Jutro Sylwester...
...a ja jeszcze nie mam planów.
...a ja jeszcze nie mam planów.
Kochany Boże,
ja wiem, że ty jesteś.
Lecz nie na tym świecie.. Bo któź by chcał być na nim dobrowolnie?
To coś więcej... niż ludzki żywot.
Zakonczyłabym to, lecz tak bardzo się boję,
Bo najgorszą karą jest życie bez niego.
Chociaż on mnie tak bardzo nie rozumie,
Nie boję się bólu, ani kary za to wszystko.
Ja się boję tego, że gdy odejdę,on ułozy sobie zycie na nowo. I zamiast mnie będzie ona.
Wysoka blondynka, jaką widzieliby sobie chętnie przy nim ludzie.
Ideana, uśmiechnięta, dusza towarzystwa.
Boże mój drogi...to byłby najwiekszy ból. Nie ogień palący me ciało, nie wieczna nicość.
Tylko ten widok... Jego i jej...
szcześliwych. I jego rodziny, ktora błogosławi ich związek.
Boże, może lepiej by byo dać mu na to szansę? Usunąć się drogi do radości jego i jego rodziny?
Po co mu taki smieć jak ja....
Tylko ten strach...
Jutro wstanę,
Jutro będą mi gratulować.
A dzisiaj piję i płaczę,
w samotnosci się chowam.
Na cóż mi chwała, skąpana w niewiedzy.
Na cóż mi dłonie ściskające zwycięsko.
Gdy przeddzień skatował oczekujące serce,
a dzisiejszy sukces naznaczył klęską.
Jutro będę kimś,
na czerwonym dywanie
stąpać z dumą
uniesioną głową
i nic mi się nie stanie,
jutro będę na nowo,
I to wszystko za chwilę,
już widzę szczęście z daleka,
Jeszcze tylko jedna mila,
a jeśli nie doczekam?
Nie szukaj mnie tam, gdzie mnie nie ma.
Nie szukaj wśród śmierci istnienia.
Nie znajdziesz mnie wśród śmiechu , radości,
Poklasku, pychy, zazdrości.
Nie równaj mnie z tym, kogo nie chcę.
Bezmiar bólu rozdziera mi serce,
Nie słuchaj, gdzie słyszeć się nie da.
Śmiech w słowach prawdy nie wyda.
Odpowiedź zdradzi bezsłowie,
to cisza ci wszystko opowie.
Może i za późno,
niekorzystnie zadziałał czas,
a może to ty się spóźniłeś
winą obarczając nas?
Nieważne, mnie już nie ma- nie tutaj.
Szukaj mnie w nicości
z pustką wyczekując jutra,
Siedzę w kuchni, w towarzystwie butelki wina i laptopa, w blasku światełek świątecznych. Czyli prawie po ciemnku.
Kilka łez, na więcej mnie nie stać.
Chciałam szkicowac, ale nie mam siły. Coś mnie rozrywa i dusi od środka.
On wróci dopiero koło 2giej w nocy...
Tak boję się.
Nienawidzę samotności.
Chciałabym z kimś pogadac.
Cisza sprawia ból.
Gdybyś tylko wiedział i zrozumiał jak cierpię...