Nicość
Kochany Boże,
ja wiem, że ty jesteś.
Lecz nie na tym świecie.. Bo któź by chcał być na nim dobrowolnie?
To coś więcej... niż ludzki żywot.
Zakonczyłabym to, lecz tak bardzo się boję,
Bo najgorszą karą jest życie bez niego.
Chociaż on mnie tak bardzo nie rozumie,
Nie boję się bólu, ani kary za to wszystko.
Ja się boję tego, że gdy odejdę,on ułozy sobie zycie na nowo. I zamiast mnie będzie ona.
Wysoka blondynka, jaką widzieliby sobie chętnie przy nim ludzie.
Ideana, uśmiechnięta, dusza towarzystwa.
Boże mój drogi...to byłby najwiekszy ból. Nie ogień palący me ciało, nie wieczna nicość.
Tylko ten widok... Jego i jej...
szcześliwych. I jego rodziny, ktora błogosławi ich związek.
Boże, może lepiej by byo dać mu na to szansę? Usunąć się drogi do radości jego i jego rodziny?
Po co mu taki smieć jak ja....
Tylko ten strach...