Jestem chora
Co za okropny początek roku...
Leżę w łóżku z katarem , bólem gardła i biegunką. Coś okropnego. Czuję się taka słaba...
Z jednej strony to dobrze, bo pójdę jutro do lekarza i napiszę się na chorobowe, co przedłuży moją labę o następne 3 dni, a nawet 5, bo weekend miałabym i tak wolny. Jeśli mój kochany mąż napisze się także na chorobowe, to może skoczymy nad morze, w końcu to tylko godzina drogi...
Nad morzem powietrze jest cudowne. No i można się oderwać od codzienności. A choremu spacer po plaży jeszcze nikomu nie zaszkodził.
Chrzanić wszystko.
Gdyby nie długi, to bym rzuciła tę pracę.
I gdyby nie pragnienie lepszego mieszkania...
Póki co nasze poszukiwania nie przyniosły nic.
I tak tkwimy w tej dwupokojowej norce.
Północ Sylwestrową spędziłam samotnie, stojąc na balkonie i gapiąc się ze łzami w oczach w niebo oraz powtarzając w myślach ,,Boże, błagam aby ten rok był lepszy".
Dodaj komentarz